Close
BlueBlog
Przyjaźń między kobietą i mężczyzną

Z cyklu: „Zasłyszane w podróży”

O przyjaźni damsko-męskiej

Wakacje to czas, gdy podróżując łatwiej nawiązujemy nowe znajomości, czasami na dłużej, a czasami tylko na chwilę. Poznajemy historie życia naszych nowych znajomych, ich pasje i poglądy na świat i życie. Dzisiaj chciałabym przedstawić pewną opowieść o przyjaźni damsko-męskiej:

„Nigdy nie byłam typem samotnika, wychowałam się na wsi i miałam grono dzieci do zabawy. Jednak zawsze uważałam, że do szczęścia nie potrzebuję innych ludzi. Uważałam też tak gdy poszłam do liceum i drastycznie zmieniłam środowisko. Zrobiłam to zaskakująco łatwo, nie tęskniłam za pozostawionymi w przeszłości ludźmi i nie szukałam nowych znajomych na siłę, rozpływałam się w błogiej samotności. Nie wiem kiedy do tej pustki wdarło się pięć osób, które mogłam nazywać przyjaciółmi bez zastanawiania się czy ten termin jest adekwatny. To dzięki nim mogę nazywać te 3 lata mojego życia fantastycznymi. Nie byliśmy paczką samych dziewczyn, choć te przeważały – było też dwóch chłopaków – Marek i Janek. To właśnie znajomość z nimi sprowokowała mnie do zastanowienia się, czym jest przyjaźń i czy prawdą jest, że przyjaźń pomiędzy mężczyzną i kobietą jest niemożliwa.

Nigdy tak naprawdę nie doszłam czym jest przyjaźń, spędziłam godziny na rozmowach o tym z osobą, którą tytułuję swoją najlepszą przyjaciółką, lecz do tej pory nie jestem do końca pewna, na czym taka relacja polega. Moim przyjacielem jest soba z którą nie mam kontaktu, bo jest w zakonie i odbywa rok klauzurowy, moim przyjacielem jest też osoba, którą widuję niemal codziennie i mieszka 10 minut drogi ode mnie. Wydaje mi się jednak, że najbliżej tego pojęcia jest miłość. Kolega staje się przyjacielem, gdy w tą relację wchodzi miłość, kolejne bardzo mgliste pojęcie. Jednak miłość miłości nie jest równa, można kogoś kochać w czysto platoniczny sposób. To właśnie na takiej miłości opierają się związki pomiędzy rodzeństwem. Nie wszyscy jednak kochają swoje rodzeństwo, często brat czy siostra potrafi być solą w oku. Skoro można nie darzyć miłością swojego rodzeństwa, to czy można darzyć taką miłością kogoś niespokrewnionego?

Marek jest jednym z najprzystojniejszych chłopaków jakich poznałam, z nim można tańczyć poloneza niczym Zosia i Tadeusz. Jednak postrzeganie go w kategoriach innych niż przyjaźń byłoby masochizmem, od zawsze wiedziałam, że jego drogą jest duchowieństwo. Bardzo słabo się z tym krył. Bycie w seminarium, a wcześniej w zakonie półotwartym nie przeszkadzało mu mnie pocieszyć w ciężkich chwilach czy cieszyć się z mojego szczęścia. Marek miał wielkie powodzenie u płci przeciwnej, zawsze był to dla nas powód do żartów. Nigdy jednak nie byłam po drugiej stronie i nie miałam romantycznych uczuć w stosunku do Marka. Uratowała mnie twarda decyzja. Uważam, że miłość (nie mylić z zauroczeniem) jest w pewnym stopniu decyzją. Jesteśmy w stanie kontrolować swoje emocje, wszak wszyscy mamy instynkt samozachowawczy.

To właśnie dzięki decyzji jestem w stanie przyjaźnić się z Jankiem, choć on nie poszedł do seminarium i teoretycznie nic nie stoi na drodze romantycznym porywom, jednak nie jesteśmy w romantycznej powieści Jane Austen. Moja relacja z Jankiem rozwijała się bardzo powoli, poznaliśmy się w harcerstwie i bardzo długo znaliśmy się tylko przelotnie. Dopiero, gdy trafiliśmy do jednej klasy w liceum awansowaliśmy do pozycji kolegów, a po pewnym czasie – przyjaciół. Przez te lata zdołałam przyzwyczaić się do jego obecności w moim życiu. Dla mnie głównym wyznacznikiem przyjaźni jest to, że nawet pod wpływem długiej rozłąki jesteśmy w stanie rozmawiać jakby nigdy nic. W typowym związku romantycznym taka sytuacja nie ma miejsca, bliska obecność drugiej osoby jest konieczna. Nie umiem sobie wyobrazić, aby tak wygląda moja relacja z Jankiem. Śmiem twierdzić, że wtedy stracilibyśmy całą istotę naszej znajomości.

Twierdzenie, że przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną nie jest możliwa jest dla mnie bardzo krzywdząca. Jest wiele rodzajów miłości, nie zawsze musi ona występować w postaci eros. Ludzie nie składają się tylko z libido, ale potrafią też myśleć i analizować. Myślę, że przyjaźń jest jak miłość agape*, bardzo trudna do wypracowania, jednak nie baczy na płeć i jest świadomą decyzją człowieka.”

*miłość agape – pojęcie wywodzące się z greki: uczucie czyste, bezwarunkowe, twórcze, naznaczone pierwiastkiem absolutnym

Z wieloletnich obserwacji wiem, że przyjaźń damsko-męska często kończy się, gdy jedna ze stron spotyka swoją drugą połówkę i wchodzi w poważny związek. Niejednokrotnie takie rozluźnienie więzi spowodowane jest po prostu zazdrością (często nieuzasadnioną) ze strony partnera. Dla świętego spokoju poświęca się wieloletnią często przyjaźń.

Ciekawa jestem, jakie są Wasze doświadczenia. Mieliście lub macie prawdziwego przyjaciela odmiennej płci? A może Wasz partner lub partnerka są w takiej relacji? Jak reagujecie?

Czy może, tak jak Oscar Wilde uważacie, że:

„Tak. Istnieje przyjaźń damsko-męska. Wtedy, gdy obie strony wiedzą, że będą kiedyś razem. W końcu miłość zaczyna się od przyjaźni..”

 

Oscar Wilde

Zostaw komentarz

Your name
Your email address
Website URL
Comment